Jestem leworęczny i dziś jest mój dzień. Chciałbym więc przedstawić parę faktów z życia leworęcznego. Niemal 250 milionów ludzi na świecie uważanych jest za gorszych. Mówi się o nich mańkuci. Czy uprzedzenia praworęcznych wynikają z poczucia przewagi liczebnej, czy też z medycznych przesłanek? W średniowieczu leworęczność przypisywano magom i czarownicom. Nawet diabeł uważany był za mańkuta, gdyż chrzcił swoich zwolenników lewą ręką... Nic więc dziwnego, że w czasach inkwizycji kobiety leworęczne posądzano o czarcie wtajemniczenie. Wcześniej jednak owych odmieńców traktowano jak bóstwa. Bogini Atena trzymała przecież węża właśnie w lewej dłoni. Podobnie przedstawiano na starożytnych inskrypcjach mędrców, lekarzy i wróżbitów. Przypisywano im boskie właściwości i otaczano estymą. Do grona leworęcznych - przypomnijmy tu - należeli m.in. tacy geniusze jak: Aleksander Wielki, Leonardo da Vinci, Rafael, Michał Anioł, Ludwig van Beethoven, Nicolo Paganini, Charlie Chaplin, Hans Christian Andersen i Napoleon Bonaparte. W czasach nam współczesnych leworęczność "lewo" podobnie jak w średniowieczu ma znaczenie negatywne, przeciwne do pozytywnej prawości "prawo".Oto kilka popularnych powiedzonek i przysłów z negatywnym zabarwieniem słowa "lewo": "Jesteś lewy" "masz dwie lewe ręce" "to lewy interes" "masz lewą kasę" "lewus z Ciebie" "wstałeś dziś lewą nogą, czy co?" a pozytywne znaczenia? chyba nie ma. Weżmy teraz prawą stronę sPrawy. "Prawnik" "sprawiedliwosć" "Prawa, jako ustawy..." "mam prawo" "to prawy człowiek" "prawiście, babciu" "prawda" "prawdziwy skarb" "prawa ręka bossa" "dałbym sobie prawą rękę uciąć" "poprawne zachowanie" "prawie sie udało" Czyż ja nie jestem dyskryminowany? Oczywiście, że jestem!!!!!!!
Jestem w akademiku. Odbywa się zjazd zaocznych studentów, dziadki robią okropne zamieszanie, imprezy i okropny chaos. Idę sobie korytarzem gdy jeden z nich mówi, że przez pomyłkę ubrałem jego koszulę. Okazuje się, że faktycznie to jego koszula więc oddaję mu ją. W zamian on oddaje mi moją, przekładamy zawartość kieszeni, chwile to zajmuje zwłaszcza ustalenie które pieniądze są czyje. W tym czasie wchodzi wykładowca więc cichaczem wychodzę. Idę sobie po schodach spotykam kumpli zapraszają mnie na imprezę więc idę z nimi. Trochę trudności sprawia nam przejście przez samochód stojący na schodach, ale w końcu się udaje i znajdujemy się na jakimś placu. Jest super pogoda, cieplutko świetny nastrój. Najpierw idziemy coś zjeść do parku rozrywki skrzyżowanego z targami ezoterycznymi. Tam kumpel wdaje się w dyskusję z jakimś sprzedawcą gadżetów tłumacząc mu że jest bezczelnym naciągaczem. Ja z dziewczyną oglądam ceramikę, podchodzi kumpel i mówi, że ceramika jest super bo jest użyteczna i racjonalna. Sprzedawczyni zachęca mnie do zajęcia się ceramikom tłumacząc że dobrze się sprzedaje i miło się ją robi. Myślę, że to niezły pomysł. Ponownie wracamy na plac, tam dziewczyna kumpla mówi mi, że jestem świetnie ubrany i pięknie wyglądam. Mówię jej to samo i zaczynamy tańczyć. Taniec staje się bardzo intymny i zaczynam ją całować. Widzę że obserwuje mnie kumpel więc przerywam nie chcąc zadymy. Idziemy na piwo. Wchodząc do knajpy pośliznąłem się na kafelkach i walę głową o podłogę. Barman chwyta mnie za oszywe i ciągnie w stronę baru. Wkurzam się i mówię mu, że nie jestem pijany tylko przez jego głupi pomysł z pastowaniem kafelków pośliznąłem się. Prosi o wybaczenie i daje mi do ręki kufel piwa. Ponieważ kręci mi się w głowie od uderzenia ochlapałem się piwem co znowu mnie wkurzyło. Barman mówi, że nie ma sprawy i oblewa moją nieskazitelnie czystą koszulę wodą ze zlewozmywaka. Tego już za wiele. Wstaję i zaczynam lać wrednego barmana następnie trepuje go. Kumple są zażenowani, więc tłumaczę im jak było, oraz to że wszystkiemu winny jest barman. Dają się przekonać i obiecują mnie poprzeć u właściciela baru, którym okazuje się Eryk.