• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

GSM i UMTS

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006

Archiwum luty 2007


< 1 2 >

armia

Byłem żołnierzem armii fioletowych i mieszkałem w jaskini pod wieżą z krasnoludem. Jaskinia wychodziła na krótki pas trawiastej ziemi osłonięty głazami dalej płyną strumyk. Była dość obszerna i wygodna tak, że mieszkało się tam całkiem przyjemnie. W jakiś czas później zjawiła się armia zielonych i zajęła wieżę. Nie przejęliśmy się tym zbytnio wiedząc, że armia długo tu nie zabawi i niebawem ruszy na dalsze podboje. Aby nie zostać odkryci zamaskowaliśmy przesmyk miedzy głazami a skalną ścianą na której stała sąsiednia wieża gałęziami i rozwieszonymi szmatami, które podlane woda przymarzały pozorując litą skalną ścianę. Zza tej osłony obserwowaliśmy poczynania armii, która szturmowała sąsiednią górę której strzegł smok. Nie wróżyliśmy im szybkich sukcesów. Musieliśmy jednak od czasu do czasu robić wypady z naszej kryjówki w celu zdobycia różnych potrzebnych rzeczy, skutkiem czego co chwile musieliśmy poprawiać maskowanie. Ponieważ za skałą paliliśmy ognisko ona rozgrzała się i maskowanie nie chciało przymarzać. Aby temu zaradzić zamaskowałem przesmyk grubą kłodą drewna. Krasnolud protestował twierdząc, że się pod nią nie przeciśnie, uspokoiłem go, że to tymczasowe do rana, kiedy przywrócimy stare maskowanie. Ponieważ był już wieczór poszliśmy do jaskini. Wchodząc do jaskini zobaczyliśmy dwu żołnierzy, którzy strzegli wyjścia a to znaczyło, że odkryli naszą jaskinię przeszukując wieżę. Postawiliśmy żołnierzom ultimatum, mówiąc aby nikomu nie wspominali o naszej jaskini a będzie zgoda w przeciwnym wypadku... tu krasnolud znacząco pogładził ostrze swojego topora. Żołnierze zgodzili się dochować sekretu i nie niepokoić nas, poprosili jednak aby mogli zagrzać się przy naszym ognisku. Zgodziliśmy się na to pod warunkiem, że będą zachowywać się cicho i nie będą nam przeszkadzać, ale jak tylko się zagrzeją to będą trzymać straż za drzwiami i więcej nie będą wchodzić do naszej jaskini. Kiedy przespaliśmy się ruszyłem na zwiad do wieży aby zobaczyć co porabia armia zielonych, stwierdziłem, że pewnie jakiś czas jeszcze tu zabawią. Wracając zapytałem żołnierza czy nie maja przypadkiem dostępu do internetu abym mógł odebrać pocztę, ale tak jak myślałem nie mieli. Kiedy wróciłem do jaskini powiedziałem o swoich spostrzeżeniach krasnoludowi i doszliśmy do wniosku, że póki co powinniśmy zmienić lokum przenosząc się do sąsiedniej wieży. Udaliśmy się do sąsiedniej wieży i badając ją znaleźliśmy bardzo przyjemny pokoik, który przypadł nam do gustu, krasnolud stwierdził, że już dawno powinniśmy przenieść się w przyjemniejsze miejsce z naszej groty. W wieży spotkaliśmy mojego kolegę i siostrę, którzy powiedzieli nam, że mieszka tu bestia z którą będziemy musieli się zmierzyć bo takie są zasady gry. Krasnolud powiedział, że nie ma się czym przejmować ponieważ tak naprawdę jest on na ósmym poziomie wyszkolenia co na tej planszy jest niemożliwe więc bestia nie stanowi żadnego zagrożenia, dał nam tez pierścienie podwyższające poziomy naszego wyszkolenia. W chwilę później znaleźliśmy bestię zaczajoną w jakimś bunkrze i bez problemów rozprawiliśmy się z nią przechodząc do następnej planszy. Tam również rozprawiliśmy się bez problemów z podobną bestią. Z ciekawością przyglądałem się jak pasek jej życia zmniejszał się po naszych ciosach.
Na kolejnej planszy znaleźliśmy się w szkole gdzie nasze zadanie polegało na dostaniu się na wyższe piętro, jednak schodów strzegło sześć chińskich wojowniczek. Próbowaliśmy się przekraść na cichacza, ale dotknięcie poręczy powodowało alarm i musieliśmy wiać. Stopa uwięzła mi w poręczy i jedna z wojowniczek mnie zobaczyła. Leżysz tu aby mnie podglądać – krzyknęła. Nie wcale nie chciałem cię podglądać – odpowiedziałem. Wojowniczka odsłoniła nogę mówiąc groźnie – chcesz powiedzieć, że nie jestem dość ładna aby mnie podglądać? Wtedy udało mi się uwolnić stopę i zapewniając ją, że jest bardzo ładna zwiałem. Poczekałem aż wojowniczki zasną i cichutko zacząłem się przekradać, kiedy byłem już w połowie schodów zauważyłem, że budzą się więc szybko położyłem się obok najbliższej udając, że śpię. Zauważyłem, że ta wojowniczka wcale nie jest taka ładna jak mi się wydawało.
24 lutego 2007   Dodaj komentarz

miecze

Byłem mistrzem Chińskich sztuk walki i trenowałem walkę mieczem aby pokonać pewnego czarnego charaktera. Mój trening odbywał się w świecie alternatywnym, który przypominał przestrzeń wypełniona bardzo przyjemną turkusowa woda wprowadzającą mnie w dobry nastrój. Mogłem powracać do zwykłego świata a mój przeciwnik nie mógł wejść do mojego świata. Moim mistrzem był stary Chińczyk, który podarował mi runiczny miecz. Kiedy brałem do ręki ten miecz moja siła wzrastała. Ponadto ten miecz sam z siebie zadawał silniejsze uderzenia niż zwykły miecz. W trakcie wypadów do zwykłego świata stoczyłem kilka potyczek z moim wrogiem min. W obronie mojego mistrza i przekonałem się, że mogę pokonać mojego wroga. Nie zrobiłem jednak tego ponieważ nie był to odpowiedni czas. Trenowałem więc dalej czekając aż nadejdzie właściwy czas. W końcu dostałem kolejny magiczny miecz, który obdarzał mnie ogromna potęgą i wiedziałem, że teraz już nic nie jest w stanie mi się przeciwstawić. Kiedy trzymałem ten miecz byłem potężny jak żywioły i czułem się zjednoczony z potęga wszechświata.

W innym śnie spacerowałem z bratem po rynku i rozmawialiśmy o latarniach, które tam ustawiłem. On zarzucał mi, że ich mocowanie nie jest właściwe, ja odpowiadałem, że tak właśnie się to robi i że każda wspiera sąsiednią dlatego mimo iż pozornie wydaje się iż mogą się przewrócić nie jest możliwe przewrócenie ich nawet przy użyciu siły.

W kolejnym śnie ukrywałem się w górach przed Brazylijską mafią. Mafia chciała mnie Zwerbować ja jednak nie chciałem mieć z nimi nic wspólnego wiec się ukrywałem.
24 lutego 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 >
Swistak666 | Blogi