• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

GSM i UMTS

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006

Archiwum kwiecień 2006


tomash

Sen1: Jestem na jakiejs hali i spotykam autora ksiazki ktora czytalem
wieczorem. Zaczynam z nim rozmawiac i mowie do niego: to jest sen.
Z kolei on powtarza patrzac sie na mnie i smiejac: to jest sen. Nie
zalapalem i budze sie:)

Sen2:
Jezdze rowerem po miescie, wchodze do paru sklepow, spotykam paru
znajomych, z jednym ide ulica i rozmawiam prowadzac rower. W koncu
odjezdzam dalej bo chce jechac do sklepu kupic kawe. Po ok 100 m.
za zakretem zauwazam pogotowie - ktos lezy na ziemi. Zauwazam ze
jest to mala dziewczynka, lekarze trzymaja ja, chce sie wyrwac.
Patrze sie na to wszystko i mowie: to jest sen... - tak rzeczywiscie
to sen! Podchodze blizej by zobaczyc o co chodzi dokladnie z ta
dziewczynka, lekarze ja puszczaja, ucieka. Obok stoi policja,
pogotowie, ludzie rozmawiaja ze soba, ide za dziewczynka, pomiedzy nimi
i przygladam sie radiowozom, swiatlom, ludziom - ignoruja mnie. Gdy ide
dalej sen sie rozpuszcza, zamykam oczy robie pare obrotow i podskakuje
(chcialem sie znalezc w innej lokacji) czuje lekkosc ciala, otwieram
oczy i sie budze.
01 kwietnia 2006   Dodaj komentarz

tobson

Sen1
Stalem w lazience i przegladalem magazyn o talizmanach i tatuazach. W
pewnej chwili naszla mnie ogromna ochota, by obciac sobie moj wielki
sterczacy platek u prawego ucha :) Mialo to mi niejako stworzyc jakas
bariere, i sprawic by przyciagalo sie do mnie to co ze mna zgodne.
Slowem - zwykly magiczny rytual :)

Z poczatku nie wiedzialem jak sie do tego zabrac. W ogole nic nie
wiedzialem, bylem jedynie ciekaw jakie to uczucie obcinac sobie ucho.
Wzialem nozyczki... mmm... nie tak nie. A moze tak... ciach... auuc...
nie tak tez nie.... hm... po dluzszym dumaniu doszedlem do wniosku ze
najlepiej zrobic to powoli, dokladnie, ale i pewnie :)
Naciagnalem wiec reka ten platek, i... zaczalem ciac... Czulem sie jak
by mi ktos wyrywal zab bez znieczulenia. Nie chodzi raczej o bol -
bardziej o to dziwne uczucie :/
Za 3 ciapnieciem obcialem caly. Wyrzucilem go toalety, i zaczalem
kombinowac co zrobic z broczaca krwia. Jak zwykle niezastapiony okazal
sie papier lezacy na tej samej toalecie ;) Po wytarciu i zachamowaniu
krwi, spojrzalem w lustro.... PIEKNE!!! ... o to mi wlasnie chodzilo
:)

Dopiero po kilku minutach zaczelo docierac do mnie to, co tak naprawde
zrobilem. I doslownie przerazilem sie. Jedyne co mi zostalo to
otwarcie oczu.... uff, to tylko sen :]

Sen2
Postanowilem zamiast pojsc do szkoly zwagarowac - najpierw poszedlem
do jakiegos sklepu, byla chyba 5 rano, o dziwo dosc jasno jak na ta
pore roku. Wszedlem - rozgladam sie... nie ma sprzedawcy. Nagle
wylania sie jednak zza rogu, i pyta: -To pan chcial solone orzeszki?
-Eeee, nie. Ja chcialem?
-Aha. A to moze podac niesolone?
-Nie. Wolalbym paczke m&m

Gosc zaczal szperac po szufladach, i w koncu wyciagnal paczke moich
ulubionych cukierkow :) Powiedzial cene... 6zl!!! Malo sie nie
zlapalem za glowe. Mialem w kieszeni tylko 10zl i to mialo wystarczyc
mi na caly dzisiejszy dzien wagarowicza ;)
Powiedzialem wiec mu zeby dal jakies tansze. Znalazl. W tej samej
chwili podbiegl jednak do mnie, i... wyciagnal mi z kieszeni portfel.
Wyjal nalezna sume, i wreczyl mi paczke z uroczym napisem "Dropsy
czekoladowe" :) Powiedzial, ze w tym sklepie klient jest najwazniejszy
i zadaniem sprzedawcy jest obsluzyc go tak, by byl zadowolony :)

Nastepnie wychodze na ulice, przechodze obok parkingu, i wydaje mi sie
ze widze samochod ojca. Przygladam sie... nie, to na szczescie nie on.
Potem skrecam na lesna sciezke, i ze zdumieniem spostrzegam ze z lasu
wyjezdza samochod. Za nim drugi, potem z tylu jedzie znowu. Ide
sciezka jakis czas, snieg, zima, zrobilo sie ciemno. W pewnej chwili
doszedlem do niezwykle tajemniczego miejsca.

Miejsce to bylo wawozem, w zasadzie cala sciezka nim byla. Z tym ze w
tym miejsce cale boczne sciany byly zrobione niczym z galarety. I byly
naprawde dziwne, bo choc przypominaly galarete, to mialy bardzo
postrzepione boki, i w ogole... bardziej na mysl nadchodzilo mi
wnetrze gory (stalaktyki) niz wawoz lessowy... mialem przy tym
uczucie, ze znajduje sie w miejscu gdzie przed wiekami rozwijala sie
starozytna cywilizacja :)

Nagle spostrzeglem, ze wawoz bardzo stromo idzie pod gore. Mialem dosc
niemale klopoty z chodzeniem po sniegu i blocie, i zeby wyjsc pod gore
musialem trzymac sie duzych plastikowych workow ulozonych jak na
smietnisku... W srodku byla chyba sloma i nawoz. W miedzyczasie
dolaczyla do mnie grupa studentow, pojawili sie chyba na moja mysl o
tym, iz w to miejsce trzeba zawolac archeologow :)

Pomogli mi wspiac sie w gore, i... okazalo sie iz caly czas bylem tak
naprawde w jakims tunelu, a dopiero po plastikowych workach wychodzilo
sie na powierzchnie :)

Miejsce dosc znane, niecale 0,5km od nieczynnej juz dzis towarowej
linii kolejowej. Studenci zamienili sie w moich bylych kolegow ze
szkoly, i razem zaczelismy isc i narzekac na pogode :)

Sen byl jeszcze dosc dlugi, ale nie wydarzalo sie juz dalej nic
szczegolnie godnego uwagi.

Sen3
Sen trzeci to swiadomy sen. Niezbyt dlugi, trwajacy moze z 20s.
Zachwycalem sie w nim stabilnoscia stworzonego swiata, i... lustrem :)
Dziekuje przy okazji wszystkim oneirowiczom za zaprogramowanie mi ciekawej
sugestii, bo tego lustra to sie zwyczajnie w tym LD przestraszylem :(
Od razu gdy do niego podszedlem, lustro wykrzywilo sie i odbilo slonce
tak, ze jego blask az mnie zabolal. Nastepnie poczulem bardzo
nieprzyjemny slony smak (wlasciwie to ja go bardziej slyszalem niz
czulem, dziwne to bylo), no i lustro falowalo tak jak woda gdy rzuci
sie w nia kamieniem... Nawet po obudzeniu sie bylo mi niezbyt
przyjemnie :/

Sen4 - wywolany nieprzyjemnym uczuciem po spotkaniu z lustrem ;)
Okoloziemska orbita - prom challenger powraca wlasnie z ksiezyca. Na
statku panuje wesola atmosfera. Wszyscy ciesza sie, ze juz niedlugo
beda z powrotem na ziemi.
Nagle nawigator postanawia wyprobowac nowy silnik antygrawitacyjny,
zakrzywiajacy czasoprzestrzen. Mialo to by miec za cel przeteleportowanie
promu przez atmosfere, aby nie ryzykowac awarii w oslonach termicznych
na zewnatrz statku.
Nawigator komunikuje o tym zalodze, astronauci sa jednak w wiekszej
czesci przeciwni. Mowia, ze lepiej bedzie gdy przedyskutuje sie to z
kontrola lotow w NASA.
Nawigator pozostaje jednak nieugiety. Zaciaga sie papierosem Marlboro,
z narysowanym ksiezycem (chyba specjalnie wyprodukowanym dla NASA :P),
i kieruje do gory wajche z napisem "Turbo".... Nie informujac przedtem
kontroli lotow....
bzzzzziummmmm.......tszzzzzzz........ppppp........rrrrrprprprprp....bzium. ;)
tszzzzzz.......;) nagle jakas glutowato-plazmowata ciecz wlewa sie do
statku. Przechodzi przez sciany, w ogole przenika przez materie. Widac
ze jest to jakis humanoid. Niski, 160cm. Lysy, podobny do czlowieka...
ale ma wielkie zapadle oczodoly. I taki obslizgly, przezroczysty...
Przenika przez sciane, i zachodzi od tylu kapitana. Morduje go,
duszac tego bogu ducha winnego czlowieka za szyje. Nastepnie zabija nawigatora
- przeszywa go sztyletem, ktory uformowal sie z jego ramion, wygladajacych jak
plynny metal... okropnosc.

Caly ten sen byl ogladany przeze mnie z boku, jakby z przekroju
statku. W chwili gdy byl mordowany kapitan, w drugiej czesci statku
rozmawiala ze soba para zakochanych. Wiedzieli oni o nadchodzacej
smierci. Meczyzna mowil do kobiety: pozostaje ci tylko czekac, i
patrzec jak nas morduje.

I jeszcze jedno: mialem uczucie ze ogladam serial TV, nawet z wujkiem
komentowalem wyglad obcego :PPP


> Ciekawe ze za kazdym razem gdy puszczalem sny w trans
>ladowalem sie w ta pusta ciemnosc - teraz mi przyszlo na mysl
>ze gdybym sie w niej zatracil to bym stracil na 100% swiadomosc -
>moze wiec w ta pustke zapadamy zasypiajac, czy pomiedzy snami?
>
>Poziom energii mi sie tak podniosl ze spac teraz nie a medytowac:)

Mi sie podniosl tez :) Czuje sie jak mlody Bog:P Mysle ze to zasluga
pieknych snow, bo te sny nie byly z gatunku psychologicznych
(wylewajacych emocje i "rozwiazujacych" problemy), tylko z gatunku tych
przygodowych, sprawiajacych ze spelniaja sie moje najskrytsze fantazje
;)))
01 kwietnia 2006   Dodaj komentarz
Swistak666 | Blogi