• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

GSM i UMTS

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006

Archiwum czerwiec 2006


guen

Witam.
Mam bardzo podobnie. Czasami miewam serie snów, które dzieją sie w Rzymie.
Jednak oprócz pewnych szczegółów, dobrze mi znanych miejsc miasto wyglada
zupełnie inaczej. Poczynając od tego, ze jest o wiele mniejsze i całkowicie
pozbawione elementów młodszych niż sprzed 300 lat ( w tym elektryczności;-)
W każdym razie jest ono moim "bezpiecznym miejscem", miejscem, do którego
chętnie wracam, które dla mnie wiele znaczy. Tam właśnie dzieją się sny dla
mnie ważne, sny inkubowane, sny, z których mam wyciagnąc jakąś mądrość. Nie
są to zawsze sny przyjemne jednak nawet gdy jest to wręcz koszmar miejsce to
wpływa na mnie jakoś kojąco. Ciekawostką jest to, że nigdy nie są to sny
świadome. Jednak od jakiegoś czasu gdy zauważam, ze jestem w tym "innym
Rzymie" udaje mi się zwracać baczną uwagę na wszystko co się dzieje,
przywiązywać wagę do własciwych szczegółów. Przez chwilę miałam hipotezę, że
moja podświadomość stworzyła mi ze zlepków wspomnień i marzeń miejsce
idealne, miejsce bezpieczne, piekne i ukochane właśnie po to by przekazywać
mi ważne wiadomości. Zawsze gdy tam jestem jestem bardzo uważna, własnie
dlatego, ze to miejsce takie wspaniałe. Wszystko by mi pasowało jednak...
jakiś czas temu miałam kilka serii ważnych snów w zupełnie innym miejscu. W
różnych świątyniach znajdujących się w zalanych wodą wulkanach. I tu pada
hipoteza z tworzeniem tego miejsca ze wspomień i marzeń, bo w żadnym
wulkanie nie byłam a wody nienawidze.
W każdym razie ja uważam, że sny dziejące się w takich dobrze nam znanych
sennych miastach/miejscach są bardzo ważne. Należy starać się zauważać i
pamiętać z nich jak najwięcej szczegółów, wrażeń, postaci, słów, znaków.
Odnosić się do danego miasta/ miejsca życzliwie bo może okazać się ono
naszym miejscem mocy.
Poza tym ciekawym jest, że potrafimy tworzyć miejsca tak stabilne. Chodzi mi
o to, że np. w moim "innym Rzymie" znam każdy kamyk, każdy zakamarek, no
może nie kazdy jak to w wielkim mieście bywa.. ale te, które znam są w
każdym śnie dokładnie w tym samym miejscu, mają zawsze ten sam kolor,
fakturę, zapach. Chodzi mi o to, że jest tak realne jak to tylko możliwe,
nie rozpływa się i nie zmienia, za każdym razem czuję się tam jak w domu,
wiem dokąd dojdę daną ulicą i gdzie znajduje się jakiś budynek. Wiecie o co
mi chodzi.
Ehh znów się rozpisałam, wybaczcie.
01 czerwca 2006   Dodaj komentarz

tomasz

sen 01:
Spotkalem sie z przyjacielem i pokazywal mi jakies
cwiczenia zwiazane z transformacja 'energii' w ciele.
Stalismy i oddychalismy w dziwny sposob, poczulem
sie dziwnie, w nieznany nowy sposob 'szczesliwy',
potem sie az obudzilem przepelniony energia, chcialem
powrocic do snu ale znalazlem sie w pokoju w hotelu,
na wycieczce, chyba w NY. Lazilem po ulicach i ze
wzmozona uwaga obserwowalem otoczenie - bylem
pod wrazeniem wielkosci budynkow, refleksow swiatla
na szybach, wszystko taaak realne, wyotrzone, tak pieknie
oswietlone i wyeksponowane ze az zaczalem sie dziwic
jak to ladnie w stanach maja:)

Potem doszedlem do jakiegos amfiteatru -
na lawkach siedzieli ludzie bylem na dole i znow zaczalem
intensywnie obserwowac otoczenie, nawet zaczalem sie
wpatrywac w twarze siedzacych naprzeciw mnie ludzi,
jakas kobieta wpatrywala sie we mnie zdziwiona, przez
moment zawahalem sie czy to nie sen ale solidnosc i realnosc
otoczenia rozwiala watpliwosci:)

Po dlugim lazeniu trafilem na deptak gdzie spotkalem rodzicow
i jakas grupke ludzi zwiazanych z pewna polska szkola
buddyzmu - na koszulkach mieli link do swojej strony w
internecie, zaczalem im dawac wskazowki jak medytowac
z 'radosnym sercem'. Potem szedlem ulica w swoim miescie
i podziwialem piekny 'nowy' zielony bluszcz ktory porosl stare
kasztany, laczac rzedy drzew po obu stronach ulicy, tworzac
'brame' i niesamowite wrazenie kiedy szedlem gapiac sie
na to wszystko!

znaki snu
*kontekst - na wycieczce w usa razem ze znajoma z pracy
potem spotkalem tam rodzicow
*dzialania - dawalem wskazowki jak medytowac mimo iz
sam za dobrze nie umiem, cwiczenia transformacji pokazywane
przez przyjaciela
*forma - porosniete bluszczem kasztany, plastycznosc i nienaturalne
piekno i 'miodnosc' otoczenia
*swiadomosc - pamietam swoje mysli, emocje ze snu, nie gorzej
niz z jawy sprzed paru godzin, a moze nawet lepiej pamietam
to co sie dzialo we snie, bylem bardziej wrazliwy na otoczenie
jednak przewrotnie to spowodowalo iz uznalem iz jest to zbyt
'realne' na sen:)
01 czerwca 2006   Dodaj komentarz
Swistak666 | Blogi