dragon
Dzisiaj miałem kilka niesamowitych snów. Szczególnie ciekawy był drugi sen,
ktory był snem uzdrawiającym do tego z ciekawą fabułą. Spodziewałem się
uzdrawiającego snu, ale to pierwszy uzdrawiający sen w którym fabuła
pokrywała się ze zmianami w moim ciele i samopoczuciu o trzeciem śnie
napisze klka słów na końcu:
Jestem w moim pokoiku na poddaszu jest wieczór a mimo to jet bardzo jasno,
wszystko wypełnia ciepłe jasne - pomarańczowe - swiatło przez co sen jest
niezwykle wyrazistrzy i wszystko wnim jest bardziej plastyczne i wyraźne niż
na jawie. Oprócz mnie w pokoiku jest wiele innych osób wszyscy śpią. Ja
próbuję spać we wnece za kominem, obok mnie spi jakaś dziewczyna. Jest mi
trochę ciasno i nie moge się wyciagnąć, zastanawiam się nad tym nie mogąc
zasnąć - widzę, że dziewczyna obok mnie też nie śpi. Poznaję ją i zaczynamy
rozmawiać. Czuję do niej ciepłe uczuci robi sie miło, przechodzimy do
drugiego pokoiku gdzie nie ma nikogo i scena robi się bardzo czuła,
zaczynamy się przytulać, wymieniać delikatne pocałunki. Nie będę się tu
rozpisywał bo za dłużo by to zajęło miejsca, napiszę tylko w skrucie, że
było to niesamowicie piękne, reaalistyczne i dziwne. Mój umysł w tym snie
był niezwykle jasny i spokojnywolny od wszelkich fizycznych ograniczeń
jakby działo się to o poziom wyżej w bardziej czystym i realnym wymiarze niż
nasz zwyczajny w którym wszystko jest bardziej czyste i prawdziwe.
Kilkakrotnie już miałem takie sny o róznej tematyce i od osób tam spotkanych
otrzymywałem informacje, których nie otrzymał bym z róznych względów na
jawie (przede wszystkim dlatego, że na jawie mamy rózne ograniczenia, które
nie pozwalaja nam widzieć jasno pewnych rzeczy i mówic o pewnych rzeczach)
które jednak były w 100% prawdziwe.
Tym razem jednak było inaczej ponieważ jak wynikało z kontekstu ta
dziewczyna nie żyje i mówiła mi o samotności i opuszczeniu jakiego
doswiadczyła umierając.
W następnym snie, równie realnym obudziłem się na strychu lecz w innym
miejscu też wypełnialo go swiatło i było tam bardzo ładnie, przyglądalem się
urzeczony temu widokowi nie mogąc wyjśc z podziwu dla tego co widzę. Tym
razem byłem sam. Łóżeczko a w zasadzie dziwny materac na którym spałem był
ustawiony na granicy jakby dwu sfer. Z jednej strony były te piekne
urzekające pomieszczenia z drugiej zaniedbany, zakurzony strych co
wprowadzało pewien dyskomfort. Przestawiałem moje łóżeczko próbując znaleźć
jakąs równowagę z jednej strony mialem ochotę pójść do tej pieknej części z
drugiej strony intrygowała mnie ta zaniedbana część i miałem ochote ją
poznać i upożądkować. W końcu wszedłem w tę zaniedbaną część, zszedlem po
schodach i znalazłem sie w sadzie. Poczułem się zmęczony i chory ruszyłem
więc w strone domu. Mialem rozbita głowę, poranione ręce i byłem obolały.
Kiedy wszedłem do domu zastałem tam kilka osób. Jedną z nich był duch
lekarza, który w końcu zaczął się mną zajmować. Wodził jakims urządzeniem po
moich obolałych miejscach, które miały inny kolor niż zdrowe i stopniowo
odzyskiwały kolor, a ja czułem wyraźna ulgę (najciekawsze jest to, że
pokrywały sie te miejsca z tymi, które na jawie faktycznie mi dolegały)
trwalo to dość długo w końcu wszelkie bóle i dyskomfort zniknęły. Lekarza
zaczął mówić, że na tym etapie są rózne metody postępowania zaczął żartować
po czym ukuł mnie igłą i z bańki, która mnie otaczała wypłynął strumień
mętnawej cieczy. Wyszlismy do ogrodu, gdzie pozbyliśmy się resztki tej
cieczy i pozbylismy się powłoczki. Wtedy duch lekarza powiedział, że przez
jakis czas moja skóra będzie nadwrażliwa. Kiedy wracaliśmy obok nas zapłonął
krąg ognia i troche nas liznął, ale nic się nie stało mimo iż troszeczkę
mnie zapiekło. Wrócilismy do domu czułem wspaniałą lekkość i komfort z
wyjatkiem dłoni, które troszkę mnie bolały - szczególnie palec wskazujący.
Ścisnąłem go i zaczłea z niego wypływac ropa co przyniosło mi ulgę po czym
moje palce zaczęły ulegać deformacji czernieć i w ogóle horror na początku
byłem przekonany, że to proces uzdrawiania, ale później z deka zwątpiłem;-)
Po chwili paniki palce zaczęły wracać do normy a duch lekarza wrzasnął na
pozostałych aby się uspokoili bo moje palce reagują na ich emocje. Palce
wróciły do normy i poczułem, że są zdrowe.
W kolejnym snie równie świetlistym i wyrazistym w ramach eksperymentu
budowaliśmy z kumplem domek testując rózne rozwiązania, chwile to trwało bo
prawie wszystko leciało w czasie rzeczywistym, ale eksperyment budowlany nas
cieszył a rozwiazania się sprawdzały. Ludzi jednak dziwnie sie temu
przyglądali i w końcu doszedłem do wniosku, że czas sobie odpuścić bo ktos
nas może zakablowac za samowole budowlaną. Kumpel powiedział, że jak widac
wszystko da się zrobić więc eksperyment zakończył się sukcesem i trzeba się
dyskretnie zmyć zanim ktos nam napyta biedy;-) Jak pomyslelismy tak
zrobiliśmy i rozeszlismy się. Kiedy tak sobie szedłem pomyslalem, że pójdę
sobie na górkę zobaczyć co tam jest bo nie znałem tej okolicy. Kiedy w końcu
wyszedlem na górę zobaczyłem cudowny widok Liwocza (cos takiego mozna
zobaczyć tylko w snie) i zorientowałem się, że znajduję się na
przedmieściach jakiegoś dziwnego dużego miasta (znanego mi ze snów).
Postanowiłem pójśc ulica troche wyżej aby jeszcze lepiej przyjrzeć się
Liwoczowi jednak drzewa trochę zasłaniały widok i kiedy tak sobie szedłem
spotkałem droną, któtko obcieta miła dziewczynę. Była sympatyczna więc
zaczęliśmy rozmawiać i dalej poszlismy razem. Rozmawialiśmy o widoku Liwocza
i dowiedziałem się od niej, że z róznych częsci miasta róznie on wygląda.
Wsiedliśmy do autobusu, aby pojechać na drugi koniec miasta skąd rozciągały
się te widoki. Niestety zapomniałem o bilecie i złapał mnie kanar a ścislej
mówiąc kanarzyca. Powiedziałem mojej nowej znajomej aby się nie przejmowała
a kanarzycy kredytowy poproszę i zacząłem szukac dowodu. Nie mogłem go przez
jakiś czas znaleźć i zacząłem się niepokoić, ale w końcu znalazłem go w
wewnętrznej kieszeni sakwy razem ze straszną kupa pieniędzy - podałem
kanarzycy i wysiedlismy. Kanarzyca oddała mi dowód i powiedziała, że nie
będzie mnie karać bo już wie kim jestem i nie ma problemu. Zdziwiłem się a
ona wskazała mi szyld sklepu przy którym wysiedliśmy a tam ku mojemu
zaskoczeniu moje imie i nazwisko. Pomyślałem, że to dziwny zbieg
okoliczności, ale cóz mnie to obchodzi i skupiłem się na podziwianiu
Liwocza. Było tak jak mówiła ta dziewczyna Liwocz z tego miejsca wyglądał
zupełnie inaczej. Ku mojemu zdziwieniu jeden stok był zupelnie pionowy.
Przeszedłem kawałek dalej i obraz znów sie zmienił. To było niesamowite
zjawisko pomyślałem, że to jakieś złudzenia optyczne zmieniające perspektywę
bardzo mnie to zaintrygowało. Chodziłem więc w rózne miejsca przyglądając
się górze. Okazało się, że te zaburzenia perspektywy i złudzenia w tej
częsci miasta to norma i tak kamyk mógł toczyć sie pod górę lub po łuku
zaleznie w którym miejscu się go puściło, a ludzie z niektórych miejsc
widziani na stoku liwocza zdawali sie chodzić bokiem lub nawet dogóry
nogami. Było to tak niesamowite i fascynujące, ze obserwując to
doswiadczałem niemal euforii;-) Kiedy tak sobie chodziłem w stanie
uniesienia i fascynacji, która podkręcala mój umysl na 200% przypadkiem
zauważyłem jak z jednego sklepu wychodzi para znanych oszustów. Pomyślałem
więc, że to tu robia machloje i musze powiedziec o tym kumplowi, którego
oszukali. W tym celu postanowiłem dowiedziec się czegoś więcej więc
zapytalem przechodnia co to za sklep. ten powiedzial mi, że to skomplikowana
sprawa, ale jak z nim pójde to wszystkiego się dowiem. Wydalo mi się to
podejrzane, ale poszedlem i jak podejrzewalem ten osiłek rzucił sie na mnie.
Zaczeliśmy się szamotać, a kiedy poczuł, że nie da mi rady nagle zerwał z
siebie wygląd jak ubranie i stał się niewidzialny. Przypomnialem sobie, że
słynę ze stalowego chwytu więc chwyciłem go za ręce i zacisnąłem chwyt -
teraz nie musiałem go widzieć, żeby go unieszkodliwić. Kiedy z nim walczyłem
zobaczyłem, że moja naowa znajoma z jakims gościem biegną mi na pomoc
zrzucając swoje wyglądy. Okazało się, ze oni tez są takimi przeźroczystymi
duchami, ale sympatycznymi co mnie rozczuliło i obudzilem się.
Ten trzeci sen jest ciekawy z pewnych względów. Podobnie jak dwa poprzednie
był niezwykle wyrazisty i plastyczny i wystepowało w nim niesamowite
podwyższenie czujności, percepcji i jasności umyslu a jednak nie przeszedł w
ld co dowodzi, że stan podwyższonej czujności, percepcji, uwagi i
świadomości wbrew powszechnej opini wcale nie musi prowadzić do ld. Ld to
poprostu stan w którym wiemy, że snimy i do jego powstania potrzeba tylko
pragnienia/nastawienia/sugestii jednym słowem naszej chęci utrzymania tej
wiedzy a nie podwyższonej czujności, swiadomości czy uwagi. W tych snach
moja świadomość, czujnośc i percepcja była znacznie większe niż w wiekszości
ld. Myślalem w nich nadzwyczajnie jasno, na szczęscie nie pojawiło się to
rozdwojenie wynikające z wiedzy, że to sen. Gdyby tak się stało, pierwszy
sen nie byłby taki piekny bo ta wiedza przeszkadzała by mi w angażowaniu się
w jego akcję. Drugi sen prawdopodobnie nie rozwinął by się w
superuzdrawiający sen i poważnie uległa by zakłuceniu fabuła trzeciego snu
na szczęscie jednak tak się nie stało i wszystko pobiegło własciwym torem
przy okazji dowodząc, że takie rzeczy jak podwyższenie uwagi, zwiekszenie
wyrazistości, mocna świadomość i jasny umysł są oddzielnymi elementami,
które co prawda mogą wystepować w ld czy też towarzyszyć jego
powstawaniu(albo nie), ale nie muszą się wiązać z wystapieniem ld - nie
istnieje tu bezpośredni zwiazek przyczynowo skutkowy. Ld to tylko
informacja, że to czego doświadczamy to sen, nic ponadto. Wiązanie tego z
podwyższona percepcją, świadomością czy czujnością jest błędem myślowym
czego dowodzi fakt, że istnieją sny jak wyżej opisane w których te wszystkie
czynniki występują w znacznie wiekszym stopniu niż w ld i istnieje wiele ld
w których te czynniki występują w minimalnym stopniu lub wcale nie
występują