po wycieczce
W Bielsku bylismy akurat na przesiadkę na PKS do Szczyrku, gdzie też się zakwaterowalismy.
Ładny pokoik, dom bardzo czysty. Podobało mi się. Popołudnie spędziliśmy na spacerze po okolicy. Było świetnie.
Następnego dnia po zjedzeniu śniadanka wybralismy sie na górską wycieczkę, która trwała do późnego popołudnia. Po zjedzeniu obiadu i odpoczynku wybraliśmy sie jeszcze na spacer, tym razem w przeciwnym kierunku niż w środę. Również było bajecznie.
W piątek byliśmy umówieni z Darkiem na wspólną wycieczkę na kolejny szczyt. Wyprawa też udała się znakomicie oraz dopisywała nam jak dotąd pogoda.
Umówilismy się tez w trójkę na dziś, czyli sobotę.
W oczekiwaniu na przyjazd Darka powstało jednak między nami nieporozumienie, jedno z wielu jakie sie zdarzały, ale moim zdaniem były on błache i zdarzają sie każdej parze. Niestety........ Zdaniem mojej drugiej połówki było inaczej ;( Dowiedziałem się że z nami koniec ;(
Pierwzy raz od kilku lat popłynęly mi łzy i to takimi strugami, że w osmielam sie powiedziec że płakałem. Starałem się to ukryć i chyba mi sie w miarę udało, bo Darek obok którego jechałem zwracał w tym momencie uwagę na drogę gdyż strasznie mocno padało, a moja ex-połówka siedziała z tyłu.
Było mi bardzo ciężko, jednak później przy obiedzie razem z Darkiem, który tez jest świezo po rozstaniu, pogadalismy na ten temat i bardzo mi to pomogło.
Wróciliśmy z Darkiem do Katowic, gdzie mnie wysadzili przy dworcu. Z wisielczym humorem poszedłem szukać połaczenia do domu i spotkałem Dejwa z Markiem. Bardzo poprawili mi humor i podnieśli na duchu. Spedziliśmy razem prawie dwie godziny. W międzyczasie spotkałem jeszcze Agę, koleżankę z osiedla, która szła ze swoimi znajomymi świętowac zdany egzamin.
Z dobrym już humorkiem i nadal w dobrych, ale już koleżeńskich (jak wyszło z smsów) stosunkach z moim byłym cukiereczkiem wróciłem do domu.
Nie ma co ukrywać - był to dla ogromny zyciowy cios , gdzyż był to mój w ogóle pierwszy w życiu związek. Ból potęgował się niezmiernie na myśl, że mało prawdopodobnym jest zdobycie kogoś nowego kto naprawdę jest kochany i tak bardzo mi odpowiada (i oczywiście mnie chce). Nawet teraz pisząc to załazawiaja mi się oczy.
Wszystko było by juz nawet w porządku, a ja pozbierał bym się niebawem po tym wszystkim i po odrobinie kontaktu z wspomnianymi już znaomymi w centrum Katowic, gdyby w domu nie czekały mnie kolejne niemiłe niespodzianki. Bałagan w moim pokoju, zniszczony kalendarz ścienny i jeszcze awantura sam nie wiem o co. Nie mam ochoty niczego więcej pisać. Staram sie tylko myślec o czyms przyjenym co w ogole zachęci mnie do dalszego zycia. Pozdrawiam wszystkich.