Jest wieczór właśnie przybyliśmy z siostrą pod pałacyk do którego musimy się dostać możemy jednak wejść tam dopiero rano, póki co musimy pozostać nie odkryci. Znajduję na wzgórzu obszerną drewnianą wiatę, która idealnie nadaje się do tego celu. Jest piękny pogodny wieczór, ale w nocy może być chłodno znajduję więc miejsce w którym można zapalić ognisko, którego nie będzie widać z pałacu. Kiedy tak chodzę spotykam brązowe jaszczurki które tu mieszkają i zaczynam z nimi rozmawiać. Jaszczurki okazują się sympatyczne i dowiaduję się, że się tu ukrywają, ale jak trzeba to robią się duże jak człowiek. Teraz jednak muszą być ostrożne dopóki wszystko się nie wyjaśni. Jestem w piwnicach pałacu, siedzę przy stoliku i piszę książkę. Wszyscy próbują mi pomagać z czego nie jestem zachwycony więc postanawiam ich spławić i poszukać sobie innego miejsca mimo, że to mogło by być całkiem miłe. Idę gdzieś i dostrzegam demona. Jest wielki w czarnym płaszczu i emanuje od niego zło. Uśmiecham się w duchu i wykorzystując swoją moc opętuje go. Otaczam go niepostrzeżenie moją mocą i zmieniam zupełnie jego umysł. W ten sam sposób opetuje jeszcze kilka demonów. Myślę mam szanse aby zmienić świat.
Wczoraj znowu miałem LD z którego zapamiętałem tylko moment uzyskania świadomości. Odbyło się to tak samo jak we wcześniej opisanym zapomnianym LD. Dzisiaj miałem sen w którym byłem w kiosku i przeglądałem książki, które znalem z poprzednich snów. W kiosku tym sprzedawała siostra mojego kolegi. W końcu znalazłem piękny notatnik i kiedy zacząłem go przeglądać okazało się, ze jest to notes mojej siostry jednak wpisy były dokonane moim charakterem pisma. Nie wszystko dało się przeczytać ponieważ niektóre kartki były pogryzione przez myszy. Kiedy tak przeglądałem ten notes przyszła dwójka dzieci i zaczęła zachłannie spoglądać na notes. Wyciągnąłem garść monet chcąc im dać, ale tak aby ich nie urazić. W innych snach wędrowałem po jakimś mieście z mila dziewczyna. Dużo działo się w tym śnie, jakąś konspiracja, dziwne zdarzenia. Najbardziej utkwiła mi scena w której na rynku dziewczyna drażniła barana aby zrobić zamieszanie w którym moglibyśmy niepostrzeżenie zniknąć. Baran był duży miał olbrzymie rogi a na brzuchu wymalowana olbrzymia paszcze z potężnymi zębiskami. Siadał na tylnych nogach pokazywał brzuch i ryczał. Kiedy cofnąłem się za stojące tam namioty zobaczyłem dwa razy większego barana pomyślałem ze ten jeszcze lepiej się nada do wywołania paniki i zaprowadziłem go do pierwszego.