hej poprzedni tydzien mialem slaby okres ale wytrwale cwiczylem mimo braku efektow i suszy w postaci pamietania snow inaczej:) Dzis za to 'sen - przełom'!
przełom
ide ulica jest ciemnawo - wieczor/noc. Na sobie mam płaszcz 2/3 wiec jesien lub zima. Widze mezczyzne zatykjacego polska flage przy klatce mijanego domu. Widzac mnie facet zaczyna uciekac, rozumiem ze sa lata 80-te i jest to dzialacz solidarnosci - wnioskuje po napisie na fladze. Macham do niego przyjaznie reka, nie mam zlych zamiarow, on jednak ucieka. Zatrzymuje sie dopiero po paru metrach, widze ze jest z kolega. Chyba zalapali ze nic im nie zrobie i ze nie jestem z policji, bo rozwineli flagi. Dla rozluznienia atmosfery rzucam haslo: "Lenin lysa palo wypie**** zakalo":) powtarzam pare razy potem krzycze - chce pokazac ludkom, takze mieszkancom ze mozna sie nie bac! Dlatego zmienia sie otoczenie i pogoda - robi sie jasno, jestem w tlumie swietujacych ludzi, cieszymy sie z czegos - To Jest Sen! - mowie sobie, przeciez przed chwila bylem gdzies indziej! zaczynam sie cieszyc i pozwalam sie porwac tlumowi ludzi ktory zamienia sie w falujace radosne wibracje niosace mnie gdzies lagodnie. Po paru chwialch czuje jak wszystko dookola pieknie faluje, czuje duze szczescie, radosc. Nagle cos ciagnie mnie za nogi - takie mam odczucie bo ciala nie czuje, tylko lekkosc, po kilkunastu metrach (odczucie:) odczuwam swiatlo i slysze 'bezdzwieczny dzwiek' TRAAACH!, potem czuje ze nogi i reszta ciala wylazla z ciala z ktorym szczepiony jestem tylko glowa. Jest super, delikatne wibracje, swiatelka lekkosc, energia - cudowny stan! Po kilku(nastu?) sekundach otwieram oczy i budze sie. Super LD!!!
Dodam ze w 2giej czesci LDka duze znaczenie mialo 'puszczenie', gdy sen sie rozplywal puscilem wszystko ile moglem, dalem niesc sie 'fali' - przyomnialem sobie posta Dragona ktory pisal ze pozwolil sie niesc 'Duszycy', to samo zrobilem gdy ciagnelo mnie za nogi - puscilem i bez reakcji przygladalem sie i pozwolilem zeby sie dzialo - intensywnosc doswiadczenia przybrala znacznie i taki super koniec snu, obym zawsze budzil sie w ten sposob!
Co prawda nie widzialem jeszcze Runa Snu we snie a z ktorym trenuje na jawie w ten sposob ze ilekroc zauwaze ten ksztalt <> to przkonuje siebie ze to co widze jest snem.
Witam! Dzisiaj miałem kilka niesamowitych snów. Szczególnie ciekawy był drugi sen, ktory był snem uzdrawiającym do tego z ciekawą fabułą. Spodziewałem się uzdrawiającego snu, ale to pierwszy uzdrawiający sen w którym fabuła pokrywała się ze zmianami w moim ciele i samopoczuciu o trzeciem śnie napisze klka słów na końcu:
Jestem w moim pokoiku na poddaszu jest wieczór a mimo to jet bardzo jasno, wszystko wypełnia ciepłe jasne - pomarańczowe - swiatło przez co sen jest niezwykle wyrazistrzy i wszystko wnim jest bardziej plastyczne i wyraźne niż na jawie. Oprócz mnie w pokoiku jest wiele innych osób wszyscy śpią. Ja próbuję spać we wnece za kominem, obok mnie spi jakaś dziewczyna. Jest mi trochę ciasno i nie moge się wyciagnąć, zastanawiam się nad tym nie mogąc zasnąć - widzę, że dziewczyna obok mnie też nie śpi. Poznaję ją i zaczynamy rozmawiać. Czuję do niej ciepłe uczuci robi sie miło, przechodzimy do drugiego pokoiku gdzie nie ma nikogo i scena robi się bardzo czuła, zaczynamy się przytulać, wymieniać delikatne pocałunki. Nie będę się tu rozpisywał bo za dłużo by to zajęło miejsca, napiszę tylko w skrucie, że było to niesamowicie piękne, reaalistyczne i dziwne. Mój umysł w tym snie był niezwykle jasny i spokojnywolny od wszelkich fizycznych ograniczeń jakby działo się to o poziom wyżej w bardziej czystym i realnym wymiarze niż nasz zwyczajny w którym wszystko jest bardziej czyste i prawdziwe. Kilkakrotnie już miałem takie sny o róznej tematyce i od osób tam spotkanych otrzymywałem informacje, których nie otrzymał bym z róznych względów na jawie (przede wszystkim dlatego, że na jawie mamy rózne ograniczenia, które nie pozwalaja nam widzieć jasno pewnych rzeczy i mówic o pewnych rzeczach) które jednak były w 100% prawdziwe. Tym razem jednak było inaczej ponieważ jak wynikało z kontekstu ta dziewczyna nie żyje i mówiła mi o samotności i opuszczeniu jakiego doswiadczyła umierając.
W następnym snie, równie realnym obudziłem się na strychu lecz w innym miejscu też wypełnialo go swiatło i było tam bardzo ładnie, przyglądalem się urzeczony temu widokowi nie mogąc wyjśc z podziwu dla tego co widzę. Tym razem byłem sam. Łóżeczko a w zasadzie dziwny materac na którym spałem był ustawiony na granicy jakby dwu sfer. Z jednej strony były te piekne urzekające pomieszczenia z drugiej zaniedbany, zakurzony strych co wprowadzało pewien dyskomfort. Przestawiałem moje łóżeczko próbując znaleźć jakąs równowagę z jednej strony mialem ochotę pójść do tej pieknej części z drugiej strony intrygowała mnie ta zaniedbana część i miałem ochote ją poznać i upożądkować. W końcu wszedłem w tę zaniedbaną część, zszedlem po schodach i znalazłem sie w sadzie. Poczułem się zmęczony i chory ruszyłem więc w strone domu. Mialem rozbita głowę, poranione ręce i byłem obolały. Kiedy wszedłem do domu zastałem tam kilka osób. Jedną z nich był duch lekarza, który w końcu zaczął się mną zajmować. Wodził jakims urządzeniem po moich obolałych miejscach, które miały inny kolor niż zdrowe i stopniowo odzyskiwały kolor, a ja czułem wyraźna ulgę (najciekawsze jest to, że pokrywały sie te miejsca z tymi, które na jawie faktycznie mi dolegały) trwalo to dość długo w końcu wszelkie bóle i dyskomfort zniknęły. Lekarza zaczął mówić, że na tym etapie są rózne metody postępowania zaczął żartować po czym ukuł mnie igłą i z bańki, która mnie otaczała wypłynął strumień mętnawej cieczy. Wyszlismy do ogrodu, gdzie pozbyliśmy się resztki tej cieczy i pozbylismy się powłoczki. Wtedy duch lekarza powiedział, że przez jakis czas moja skóra będzie nadwrażliwa. Kiedy wracaliśmy obok nas zapłonął krąg ognia i troche nas liznął, ale nic się nie stało mimo iż troszeczkę mnie zapiekło. Wrócilismy do domu czułem wspaniałą lekkość i komfort z wyjatkiem dłoni, które troszkę mnie bolały - szczególnie palec wskazujący. Ścisnąłem go i zaczłea z niego wypływac ropa co przyniosło mi ulgę po czym moje palce zaczęły ulegać deformacji czernieć i w ogóle horror na początku byłem przekonany, że to proces uzdrawiania, ale później z deka zwątpiłem;-) Po chwili paniki palce zaczęły wracać do normy a duch lekarza wrzasnął na pozostałych aby się uspokoili bo moje palce reagują na ich emocje. Palce wróciły do normy i poczułem, że są zdrowe.
W kolejnym snie równie świetlistym i wyrazistym w ramach eksperymentu budowaliśmy z kumplem domek testując rózne rozwiązania, chwile to trwało bo prawie wszystko leciało w czasie rzeczywistym, ale eksperyment budowlany nas cieszył a rozwiazania się sprawdzały. Ludzi jednak dziwnie sie temu przyglądali i w końcu doszedłem do wniosku, że czas sobie odpuścić bo ktos nas może zakablowac za samowole budowlaną. Kumpel powiedział, że jak widac wszystko da się zrobić więc eksperyment zakończył się sukcesem i trzeba się dyskretnie zmyć zanim ktos nam napyta biedy;-) Jak pomyslelismy tak zrobiliśmy i rozeszlismy się. Kiedy tak sobie szedłem pomyslalem, że pójdę sobie na górkę zobaczyć co tam jest bo nie znałem tej okolicy. Kiedy w końcu wyszedlem na górę zobaczyłem cudowny widok Liwocza (cos takiego mozna zobaczyć tylko w snie) i zorientowałem się, że znajduję się na przedmieściach jakiegoś dziwnego dużego miasta (znanego mi ze snów). Postanowiłem pójśc ulica troche wyżej aby jeszcze lepiej przyjrzeć się Liwoczowi jednak drzewa trochę zasłaniały widok i kiedy tak sobie szedłem spotkałem droną, któtko obcieta miła dziewczynę. Była sympatyczna więc zaczęliśmy rozmawiać i dalej poszlismy razem. Rozmawialiśmy o widoku Liwocza i dowiedziałem się od niej, że z róznych częsci miasta róznie on wygląda. Wsiedliśmy do autobusu, aby pojechać na drugi koniec miasta skąd rozciągały się te widoki. Niestety zapomniałem o bilecie i złapał mnie kanar a ścislej mówiąc kanarzyca. Powiedziałem mojej nowej znajomej aby się nie przejmowała a kanarzycy kredytowy poproszę i zacząłem szukac dowodu. Nie mogłem go przez jakiś czas znaleźć i zacząłem się niepokoić, ale w końcu znalazłem go w wewnętrznej kieszeni sakwy razem ze straszną kupa pieniędzy - podałem kanarzycy i wysiedlismy. Kanarzyca oddała mi dowód i powiedziała, że nie będzie mnie karać bo już wie kim jestem i nie ma problemu. Zdziwiłem się a ona wskazała mi szyld sklepu przy którym wysiedliśmy a tam ku mojemu zaskoczeniu moje imie i nazwisko. Pomyślałem, że to dziwny zbieg okoliczności, ale cóz mnie to obchodzi i skupiłem się na podziwianiu Liwocza. Było tak jak mówiła ta dziewczyna Liwocz z tego miejsca wyglądał zupełnie inaczej. Ku mojemu zdziwieniu jeden stok był zupelnie pionowy. Przeszedłem kawałek dalej i obraz znów sie zmienił. To było niesamowite zjawisko pomyślałem, że to jakieś złudzenia optyczne zmieniające perspektywę bardzo mnie to zaintrygowało. Chodziłem więc w rózne miejsca przyglądając się górze. Okazało się, że te zaburzenia perspektywy i złudzenia w tej częsci miasta to norma i tak kamyk mógł toczyć sie pod górę lub po łuku zaleznie w którym miejscu się go puściło, a ludzie z niektórych miejsc widziani na stoku liwocza zdawali sie chodzić bokiem lub nawet dogóry nogami. Było to tak niesamowite i fascynujące, ze obserwując to doswiadczałem niemal euforii;-) Kiedy tak sobie chodziłem w stanie uniesienia i fascynacji, która podkręcala mój umysl na 200% przypadkiem zauważyłem jak z jednego sklepu wychodzi para znanych oszustów. Pomyślałem więc, że to tu robia machloje i musze powiedziec o tym kumplowi, którego oszukali. W tym celu postanowiłem dowiedziec się czegoś więcej więc zapytalem przechodnia co to za sklep. ten powiedzial mi, że to skomplikowana sprawa, ale jak z nim pójde to wszystkiego się dowiem. Wydalo mi się to podejrzane, ale poszedlem i jak podejrzewalem ten osiłek rzucił sie na mnie. Zaczeliśmy się szamotać, a kiedy poczuł, że nie da mi rady nagle zerwał z siebie wygląd jak ubranie i stał się niewidzialny. Przypomnialem sobie, że słynę ze stalowego chwytu więc chwyciłem go za ręce i zacisnąłem chwyt - teraz nie musiałem go widzieć, żeby go unieszkodliwić. Kiedy z nim walczyłem zobaczyłem, że moja naowa znajoma z jakims gościem biegną mi na pomoc zrzucając swoje wyglądy. Okazało się, ze oni tez są takimi przeźroczystymi duchami, ale sympatycznymi co mnie rozczuliło i obudzilem się.
Ten trzeci sen jest ciekawy z pewnych względów. Podobnie jak dwa poprzednie był niezwykle wyrazisty i plastyczny i wystepowało w nim niesamowite podwyższenie czujności, percepcji i jasności umyslu a jednak nie przeszedł w ld co dowodzi, że stan podwyższonej czujności, percepcji, uwagi i świadomości wbrew powszechnej opini wcale nie musi prowadzić do ld. Ld to poprostu stan w którym wiemy, że snimy i do jego powstania potrzeba tylko pragnienia/nastawienia/sugestii jednym słowem naszej chęci utrzymania tej wiedzy a nie podwyższonej czujności, swiadomości czy uwagi. W tych snach moja świadomość, czujnośc i percepcja była znacznie większe niż w wiekszości ld. Myślalem w nich nadzwyczajnie jasno, na szczęscie nie pojawiło się to rozdwojenie wynikające z wiedzy, że to sen. Gdyby tak się stało, pierwszy sen nie byłby taki piekny bo ta wiedza przeszkadzała by mi w angażowaniu się w jego akcję. Drugi sen prawdopodobnie nie rozwinął by się w superuzdrawiający sen i poważnie uległa by zakłuceniu fabuła trzeciego snu na szczęscie jednak tak się nie stało i wszystko pobiegło własciwym torem przy okazji dowodząc, że takie rzeczy jak podwyższenie uwagi, zwiekszenie wyrazistości, mocna świadomość i jasny umysł są oddzielnymi elementami, które co prawda mogą wystepować w ld czy też towarzyszyć jego powstawaniu(albo nie), ale nie muszą się wiązać z wystapieniem ld - nie istnieje tu bezpośredni zwiazek przyczynowo skutkowy. Ld to tylko informacja, że to czego doświadczamy to sen, nic ponadto. Wiązanie tego z podwyższona percepcją, świadomością czy czujnością jest błędem myślowym czego dowodzi fakt, że istnieją sny jak wyżej opisane w których te wszystkie czynniki występują w znacznie wiekszym stopniu niż w ld i istnieje wiele ld w których te czynniki występują w minimalnym stopniu lub wcale nie występują