tobson
Stalem w lazience i przegladalem magazyn o talizmanach i tatuazach. W
pewnej chwili naszla mnie ogromna ochota, by obciac sobie moj wielki
sterczacy platek u prawego ucha :) Mialo to mi niejako stworzyc jakas
bariere, i sprawic by przyciagalo sie do mnie to co ze mna zgodne.
Slowem - zwykly magiczny rytual :)
Z poczatku nie wiedzialem jak sie do tego zabrac. W ogole nic nie
wiedzialem, bylem jedynie ciekaw jakie to uczucie obcinac sobie ucho.
Wzialem nozyczki... mmm... nie tak nie. A moze tak... ciach... auuc...
nie tak tez nie.... hm... po dluzszym dumaniu doszedlem do wniosku ze
najlepiej zrobic to powoli, dokladnie, ale i pewnie :)
Naciagnalem wiec reka ten platek, i... zaczalem ciac... Czulem sie jak
by mi ktos wyrywal zab bez znieczulenia. Nie chodzi raczej o bol -
bardziej o to dziwne uczucie :/
Za 3 ciapnieciem obcialem caly. Wyrzucilem go toalety, i zaczalem
kombinowac co zrobic z broczaca krwia. Jak zwykle niezastapiony okazal
sie papier lezacy na tej samej toalecie ;) Po wytarciu i zachamowaniu
krwi, spojrzalem w lustro.... PIEKNE!!! ... o to mi wlasnie chodzilo
:)
Dopiero po kilku minutach zaczelo docierac do mnie to, co tak naprawde
zrobilem. I doslownie przerazilem sie. Jedyne co mi zostalo to
otwarcie oczu.... uff, to tylko sen :]
Sen2
Postanowilem zamiast pojsc do szkoly zwagarowac - najpierw poszedlem
do jakiegos sklepu, byla chyba 5 rano, o dziwo dosc jasno jak na ta
pore roku. Wszedlem - rozgladam sie... nie ma sprzedawcy. Nagle
wylania sie jednak zza rogu, i pyta: -To pan chcial solone orzeszki?
-Eeee, nie. Ja chcialem?
-Aha. A to moze podac niesolone?
-Nie. Wolalbym paczke m&m
Gosc zaczal szperac po szufladach, i w koncu wyciagnal paczke moich
ulubionych cukierkow :) Powiedzial cene... 6zl!!! Malo sie nie
zlapalem za glowe. Mialem w kieszeni tylko 10zl i to mialo wystarczyc
mi na caly dzisiejszy dzien wagarowicza ;)
Powiedzialem wiec mu zeby dal jakies tansze. Znalazl. W tej samej
chwili podbiegl jednak do mnie, i... wyciagnal mi z kieszeni portfel.
Wyjal nalezna sume, i wreczyl mi paczke z uroczym napisem "Dropsy
czekoladowe" :) Powiedzial, ze w tym sklepie klient jest najwazniejszy
i zadaniem sprzedawcy jest obsluzyc go tak, by byl zadowolony :)
Nastepnie wychodze na ulice, przechodze obok parkingu, i wydaje mi sie
ze widze samochod ojca. Przygladam sie... nie, to na szczescie nie on.
Potem skrecam na lesna sciezke, i ze zdumieniem spostrzegam ze z lasu
wyjezdza samochod. Za nim drugi, potem z tylu jedzie znowu. Ide
sciezka jakis czas, snieg, zima, zrobilo sie ciemno. W pewnej chwili
doszedlem do niezwykle tajemniczego miejsca.
Miejsce to bylo wawozem, w zasadzie cala sciezka nim byla. Z tym ze w
tym miejsce cale boczne sciany byly zrobione niczym z galarety. I byly
naprawde dziwne, bo choc przypominaly galarete, to mialy bardzo
postrzepione boki, i w ogole... bardziej na mysl nadchodzilo mi
wnetrze gory (stalaktyki) niz wawoz lessowy... mialem przy tym
uczucie, ze znajduje sie w miejscu gdzie przed wiekami rozwijala sie
starozytna cywilizacja :)
Nagle spostrzeglem, ze wawoz bardzo stromo idzie pod gore. Mialem dosc
niemale klopoty z chodzeniem po sniegu i blocie, i zeby wyjsc pod gore
musialem trzymac sie duzych plastikowych workow ulozonych jak na
smietnisku... W srodku byla chyba sloma i nawoz. W miedzyczasie
dolaczyla do mnie grupa studentow, pojawili sie chyba na moja mysl o
tym, iz w to miejsce trzeba zawolac archeologow :)
Pomogli mi wspiac sie w gore, i... okazalo sie iz caly czas bylem tak
naprawde w jakims tunelu, a dopiero po plastikowych workach wychodzilo
sie na powierzchnie :)
Miejsce dosc znane, niecale 0,5km od nieczynnej juz dzis towarowej
linii kolejowej. Studenci zamienili sie w moich bylych kolegow ze
szkoly, i razem zaczelismy isc i narzekac na pogode :)
Sen byl jeszcze dosc dlugi, ale nie wydarzalo sie juz dalej nic
szczegolnie godnego uwagi.
Sen3
Sen trzeci to swiadomy sen. Niezbyt dlugi, trwajacy moze z 20s.
Zachwycalem sie w nim stabilnoscia stworzonego swiata, i... lustrem :)
Dziekuje przy okazji wszystkim oneirowiczom za zaprogramowanie mi ciekawej
sugestii, bo tego lustra to sie zwyczajnie w tym LD przestraszylem :(
Od razu gdy do niego podszedlem, lustro wykrzywilo sie i odbilo slonce
tak, ze jego blask az mnie zabolal. Nastepnie poczulem bardzo
nieprzyjemny slony smak (wlasciwie to ja go bardziej slyszalem niz
czulem, dziwne to bylo), no i lustro falowalo tak jak woda gdy rzuci
sie w nia kamieniem... Nawet po obudzeniu sie bylo mi niezbyt
przyjemnie :/
Sen4 - wywolany nieprzyjemnym uczuciem po spotkaniu z lustrem ;)
Okoloziemska orbita - prom challenger powraca wlasnie z ksiezyca. Na
statku panuje wesola atmosfera. Wszyscy ciesza sie, ze juz niedlugo
beda z powrotem na ziemi.
Nagle nawigator postanawia wyprobowac nowy silnik antygrawitacyjny,
zakrzywiajacy czasoprzestrzen. Mialo to by miec za cel przeteleportowanie
promu przez atmosfere, aby nie ryzykowac awarii w oslonach termicznych
na zewnatrz statku.
Nawigator komunikuje o tym zalodze, astronauci sa jednak w wiekszej
czesci przeciwni. Mowia, ze lepiej bedzie gdy przedyskutuje sie to z
kontrola lotow w NASA.
Nawigator pozostaje jednak nieugiety. Zaciaga sie papierosem Marlboro,
z narysowanym ksiezycem (chyba specjalnie wyprodukowanym dla NASA :P),
i kieruje do gory wajche z napisem "Turbo".... Nie informujac przedtem
kontroli lotow....
bzzzzziummmmm.......tszzzzzzz........ppppp........rrrrrprprprprp....bzium. ;)
tszzzzzz.......;) nagle jakas glutowato-plazmowata ciecz wlewa sie do
statku. Przechodzi przez sciany, w ogole przenika przez materie. Widac
ze jest to jakis humanoid. Niski, 160cm. Lysy, podobny do czlowieka...
ale ma wielkie zapadle oczodoly. I taki obslizgly, przezroczysty...
Przenika przez sciane, i zachodzi od tylu kapitana. Morduje go,
duszac tego bogu ducha winnego czlowieka za szyje. Nastepnie zabija nawigatora
- przeszywa go sztyletem, ktory uformowal sie z jego ramion, wygladajacych jak
plynny metal... okropnosc.
Caly ten sen byl ogladany przeze mnie z boku, jakby z przekroju
statku. W chwili gdy byl mordowany kapitan, w drugiej czesci statku
rozmawiala ze soba para zakochanych. Wiedzieli oni o nadchodzacej
smierci. Meczyzna mowil do kobiety: pozostaje ci tylko czekac, i
patrzec jak nas morduje.
I jeszcze jedno: mialem uczucie ze ogladam serial TV, nawet z wujkiem
komentowalem wyglad obcego :PPP
> Ciekawe ze za kazdym razem gdy puszczalem sny w trans
>ladowalem sie w ta pusta ciemnosc - teraz mi przyszlo na mysl
>ze gdybym sie w niej zatracil to bym stracil na 100% swiadomosc -
>moze wiec w ta pustke zapadamy zasypiajac, czy pomiedzy snami?
>
>Poziom energii mi sie tak podniosl ze spac teraz nie a medytowac:)
Mi sie podniosl tez :) Czuje sie jak mlody Bog:P Mysle ze to zasluga
pieknych snow, bo te sny nie byly z gatunku psychologicznych
(wylewajacych emocje i "rozwiazujacych" problemy), tylko z gatunku tych
przygodowych, sprawiajacych ze spelniaja sie moje najskrytsze fantazje
;)))