• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

GSM i UMTS

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006

Archiwum maj 2007, strona 1


< 1 2 >

sny

Piękny słoneczny dzień, na podwórku u sąsiada wszyscy bawią się w lewitację. Każdy ma grubą kolorową nić, która się przywiązuje i mówi patrzcie lewituję. W radosnym nastroju chwytam leżącą brązowa nić przywiązuję się do siatki, odchylam się do tył i mówię ja też lewituję. Obok mnie jest ładna dziewczyna, której nie znam i lewitujemy razem jest bardzo fajnie. Coś mi w tym nie pasuje więc mówię sobie to sen ja śnie i uświadamiam sobie, że to sen. Mimo tego, że wiem iż śnię niewiele mogę zmienić. Po kilku próbach wpłynięcia na sen rezygnuję i po chwili tracę świadomość tego, że śnię.
W kolejnym śnie jestem na jakiejś budowie w latach siedemdziesiątych, nastrój i sceny przypominają filmy Barei. Wysoko na stalowej linie wisi barak, w środku robotnicy w kufajkach gardłują, że nie mogą zejść bo dźwig gdzieś się zapodział na dole brygadzista z jakimś gościem rozważają czy jest szansa aby tamci zeszli przy sprzyjających okolicznościach i śmiejąc się dochodzą do wniosku, że nie mają prawa.
W następnej scenie jest rano i mam jechać do pracy, ma mnie tam podrzucić gość nyską. Oczywiście to luzak strasznie się guzdrze i panuje ogólne zamieszanie tak iż nie jestem pewien czy w końcu zawiezie mnie czy nie a jeśli tak to kiedy.
Czekając na gościa robię sobie herbaty na korytarzu, korzystając z grzałki na stole, wtedy jakaś baka robi awanturę, że nikogo nie zapytałem czy mogę użyć grzałki. Potem rozmawiamy z kierowcą przy śniadaniu o przyszłości wiem że nie mogę się zdradzić, że ja żyję w 2002r. Jego wizja przyszłości jest wyidealizowana więc delikatnie próbuję go wyprowadzić z błędu, aby w przyszłości nie był zbyt rozczarowany.
Znajduję się po drugiej stronie korytarza tego samego hotelu robotniczego i jem śniadanie. Wychodzi miła dziewczyna pytając czy podrzucimy ja do pracy. Mówię oczywiście i siadamy przy stole. Po śniadaniu siadamy na stole aby jechać. Stół wywala się kilkakrotnie bo jest za dużo osób, ale w końcu ruszamy. Jedziemy nyską, ale jak się okazuje w przeciwnym kierunku niż miało być. Dziewczyna martwi się, że nie zdąży do pracy, pocieszam ją.
W jakiś czas potem znajdujemy się na górskiej drodze. Proszę dziewczynę do tańca taniec staje się bardzo zmysłowy i sprawia nam wielką przyjemność. Niestety zjawia się jakiś osiłek z siniakiem na głowie i zaczyna szukać dymu. Dziewczyna martwi się o mnie, uspokajam ją że ten siniak to ja mu zrobiłem i bez trudności i ryzyka jak się nie odwali to zrobię mu jeszcze kilka. Ona ma wątpliwości bo bysiu jest prawie dwa razy taki jak ja, ale wiem że to prawda. W końcu sytuacja osiąga punkt w którym bysio rzuca się na mnie. Robię wyskok zakładam bysiowi nogami klamrę na szyję i wywracam go. Parę razy w ten sposób obalam bysia, aż ma dość, nie jestem jednak zadowolony z techniki i kiedy kombinuję nad kolejnym uderzeniem budzę się.
Kolejne sny (jak to u mnie sny nad ranem) były zupełnie innego typu. Byłem w jakiejś złoto żółtej przestrzeni i giąłem siła woli złote kapsle. Kiedy kończyłem z drugim uświadomiłem sobie, że śnię i doszedłem do wniosku, że przecież po tych złotych kapslach zawsze mogę rozpoznać że śnie. Zacząłem się skupiać na tym aby to zapamiętać. Później zacząłem oczyszczać przestrzeń senną i pracować z umysłem. W pewnym momencie doszedłem do osnowy snu i zrozumiałem że nie zwiększę klarowności dopóki się przez nią nie przebiję. Wiedziałem, że nie mogę do tego celu użyć ognia ponieważ wtedy wszystko mogło stanąć w płomieniach, albo osnowa snu zacznie się pruć co mogło mieć różne niedobre konsekwencje. Nie mogłem też zwyczajnie przebić się i ryzykować sprucia osnowy. Zacząłem się zastanawiać jak w takim razie mam się przez nią przebić. W końcu wpadła mi do głowy genialna myśl użycie antyognia. Ponieważ nigdy wcześniej tego nie robiłem postanowiłem działać delikatnie. Wypuściłem wiązkę antyognia i osnowa zwyczajnie przestała istnieć w miejscu gdzie się z nim zetknęła przy czym wokół pozostawała nie naruszona. Uradowany tym odkryciem jak i wrażeniami klarowności związanymi z kontaktem z przestrzenią zewnętrzną postanowiłem skupić się na zapamiętaniu tej metody co jak widać udało mi się;-)))
24 maja 2007   Dodaj komentarz
< 1 2 >
Swistak666 | Blogi