Witam ludziska moje. Jak widać, jeszcze żyję. Kończę pisać tę cholerną pracę mgr. Ponadto nie chcę zaniedbywać hobby, a i spotkać się z kims od czasu do czasu chcę. Stąd bierze się kompletna ciasnota czasowa w moim planie dnia. Poza tym u mnie nic ciekawego. Wczoraj byłem z Pittem w Krakowie. Obejrzeliśmy sobie tę nowa galerię. Szczerze powiedziawszy - jedno, co mnie tam zainteresowało, to ten brak dopasowania jej do otoczenia. Jaki dureń zatwierdził taki wygląd? Wewnątrz to wygląda jak SCC w Katowicah, Arkadia w Warszawie itd, itp... masówka :] Przyprowadzilismy z Pittem jego samochód do domu - z popsutym rozrusznikiem. Trochę przećwiczyłem mięśnie, pchając go za każdym razem gdy trzeba było uruchomić silnik :) Wieczorem dojechalismy szczęśliwie z Krakowa do domu, wystresowani jazdą tym zabytkiem :) Jaki komfort psychiczny czułem, jadąc autobusami do siebie :) Jutro jak zwykle od rana do około 15stej czeka mnie pisanie pracy, a potem mam tyle do zrobienia, że nie wiem od czego zacząć. Pewnie znowu długo nic tu nie napiszę :) Ale cóż, doby nie rozciągnę :)