Tak miło spędzonego weekendu juz dawno nie miałem. Zostałem zaproszony przez pewnego kolegę Wojtka:) Z początku wahałem się czy pojechać, ponieważ w sobotę planowany był gril, na którym Wojtek miał być jedynym moim znajomym - cała reszta nowe twarze. Wybrałem się jednak i nie żałuję. W sobotę rano wziąłem rowerek i wyruszyłem do celu. Po godzinie z groszami jazdy dotarłem na miejsce. Sobotnie południe spędziliśmy na słuchaniu muzyki. Okazało sie że mam wiele zaległości :) Popołudnie i wieczór przeszedł na na grilu, śmiechach i rozmowach. Było świetnie. Oczywiście składak musiał się popisać rozpadnieciem łożyska. Po 19 latach miało prawo się tak stać, ale czemu akurat 25 km od domu?;] Olalismy to oczywiście i pojechalismy do domu Wojtka. Na miejscu tylna piasta miała z 200 stopni celsjusza:) Ponieważ było późno poszliśmy spać. Nocka minęła ;) Rano się troche powylegiwaliśmy, zjedliśmy śniadanie i zabraliśmy sie do naprawy składaka. Oczywiście łożysko było w kawałeczkach. Znaleźliśmy na szczęście odpowiednie kulki :) Po obiedzie i relaksie ;) wybrałem się do domu. Przez tą awarię nie udało sie zrealizowac wszystkich niedzielnych planów, ale i tak było świetnie.