sny
W innym śnie wypełniałem w banku jakieś formularze. Wredna pani z okienka nie chciała mi powiedzieć jak wypełnić ten formularz. Kiedy pokapowałem się jak to wypełnić to długopis przestał pisać. W końcu udało mi się go wypełnić wtedy wybuchł pożar. Nie powiem abym się nie ucieszył, mimo to bohatersko zacząłem go gasić wskoczyłem na dach z gaśnicą wybiłem szybę i wtedy buchnęły kłęby dymu i nie dało się ugasić pożaru.
W następnym śnie siedziałem na podwórku sąsiada babci próbując grać na flecie. Poszedłem do babci i tam pradziadek dał mi stary flet, nie chciałem go brać bo myślę co on może wiedzieć o grze. Wtedy okazało się, że przed wojną pradziadek był gdzieś z jakąś delegacją i został uznany za jednego z najlepszych flecistów na świecie jednak nie pragną rozgłosu i więcej nie chciał koncertować. Wziąłem flet i chciałem iść grać do sąsiada, kiedy jednak wyszedłem okazało się że zaczyna padać. Ktoś powiedział mi że tajemne przekazy mówią, że jak pada nie wolno z tym fletem wychodzić na pole bo to niebezpieczne. Spróbowałem zrobić kilka kroków i z każdym z nich pogoda gwałtownie zaczęła zmieniać się w dziką nawałnicę. Pomyślałem, że to prawda i wróciłem szybciutko do domu.
W następnym śnie poszedłem z kolegom po jakąś książkę, były to dwa tomy jakiejś starej super książki. Udało nam się ją zdobyć i zadowoleni wróciliśmy. Kolega ociągał się z poczęstowaniem mnie herbatą więc go olałem i sobie poszedłem.
W kolejnym śnie w piwnicy mojego domu szukałem jakiś zapisków związanych z Beniowskim który wraz z innymi ważnymi powstańcami tam się ukrywał doskonaląc tajemne techniki ręki czerwonego piasku. Atmosfera była tajemnicza i nic oprócz ręki czerwonego piasku nie było tu pewne.