Jesteśmy nad rzeką jest piękny pogodny dzień. Dagmara łowi ryby, ja wdrapuję się na filar mostu, Boguś kręci się po brzegu. W pewnym momencie Dagmara zdejmuje sweter, okazuje się, że na jej szyi siedzi zwinięty wąż. Atakuje z szybkością kobry, Dagmara wywraca się trzymając się za szyję. Wąż ześlizguje się na piasek. Przypomina psa. Ma brązową sierść, kilka nóżek i długą szyję, porusza się szybko wężowymi ruchami. Nie mogę ruszyć się z filaru bo jest tuż koło mnie, krzyczę do Bogusia aby zastrzelił go szybko zanim nas pogryzie. Boguś przymierza się z dubeltówki, ale robi to wyjątkowo niemrawo. Na szczęście wąż gdzieś sobie poszedł. Mówię, że słyszałem o takich wężach żyją w Amazonii i są wyjątkowo niebezpieczne. Mój wzrok pada na dziwnego małego pieska przy drodze wygląda tak jak tamten wąż. Widząc da rzędy zębów upewniam się że to faktycznie taka sama bestia więc wiejemy.