dzisiaj
Jestem na łące u sąsiada babci. Dostrzegam Leszka leżącego w porzeczkach ze strzelbą. Pada strzał i zostaje draśnięty w obojczyk. Krzyczę, że to ja. Widzę w jego oczach zawziętość i pojmuję, że chce mnie zabić. Strzela raz za razem ja leżę za bruzdą ziemi. Kilka razy zostaję draśnięty, udaje martwego.
Mówię komuś o tym, on zapewnia mnie, że to musiał być przypadek. Zapewniam, że nie mógł to być przypadek i opisuję całe zajście.
Jestem w olbrzymim budynku w którym na górze jest jakieś biuro. Wchodzę tam i dostaje jakieś formularze do wypełnienia, ma to coś wspólnego z wizą do Anglii. Pod biurem jest wielu ludzi w tym jacyś znajomi.
Po jakimś czasie wracam z wypełnionymi papierami. Spotykam koleżankę ze studiów na parterze rozmawiamy. Papiery gdzieś mi się zawieruszyły, przez chwilę widzę je gdzieś na podłodze zmięte i uwalane sadza, ale nie mogę ich znaleźć. Koleżanka mówi abym się nie przejmował jeśli trzeba wypełni je jeszcze raz. Jestem jej wdzięczny bo mam jakieś problemy z pisaniem. Akcja zmienia się na bardziej sensacyjną. Wjeżdżam do budynku ciężarówką. Samochód uderza o podest i zostajemy z niego wyrzuceni. Wybiegają żołnierze, krzyczę Teroryści ! Robi się zamieszanie tak jak na to liczyłem. Korzystając z niego mam zamiar załatwić sprawę z tymi papierami.
Jestem w jakimś ogrodzie. Jest tam lew i olbrzymi pies. Bez trudu przeskakują siatkę i bawią się robię się ostrożny.
Jestem w domu babci. Przed domem widzę wiele lwów i innych zwierząt. Ktoś zapewnia mnie, że to miłe tresowane zwierzęta i nie ma powodu do obaw. Nie boję się jednak myślę, że lepiej być ostrożnym.
Spotykam sąsiada, który opowiada mi o kłopotach z kanalizacją. Mówi, że robił podkop od jednej do drugiej studzienki, ale wmieszał się UOP i nie może dokończyć. Tłumaczę mu, że te studzienki mają znaczenie strategiczne i są w nich czujniki więc zawsze tak będzie. Proponuję mu aby zaczął kopać od siebie z domu wtedy nikt się nie kapnie. Idziemy do niego do domu. W piwnicy ma skomplikowany system głębokich wykopów. Wspinam się po rusztowaniach aż jestem bardzo wysoko. Zaczynam odczuwać niepokój zwłaszcza, że moje ręce i nogi bardzo się męczą i niemal nie mogę nimi poruszać, zastanawiam się jak tu zejść.