dilbert
Chciałem podzielić sie z wami ciekawymi wydarzeniami jakie dzisiaj
miały miejsce w mojej głowie :) Otóż rano obudziłem się z dziwnym
uczuciem, że coś mnie ominęło :) Kiedy zacząłem przypominać sobie co mi
się śniło, na początku ukazał mi się jakiś sielankowy obraz ogrodu,
gdzie przy jednej z jego alejek siedziałem sobie z moim najlepszym
przyjacielem na ławce. (tak btw. na ogół przed zaśnięciem wyobrażam
sobie, że właśnie odpoczywam sobie na podobnej ławce, na szczycie
wysokiej góry, wśród krajobrazów wyobrażonej krainy, i często próbuje
"rozmawiać" ze swoją podświadomością). Następnie, ktoś nas przegonił, i
przerwał odpoczynek, po czym... po czym właśnie nie pamiętam co było
dalej : / Następnie przypomniała mi się jeszcze inna rzecz: moment, w
którym "opuszczałem" ld. Widziałem swoje ręce, oraz czułem, że ld
właśnie się kończy. Walczyłem jeszcze chwile, próbowałem pocierać ręce,
obraz wyostrzył się jeszcze na moment, ale ewidentnie czułem, ze tracę
ten sen. Uczucie to podsycał przyjaciel, który jakby tam tesh był, i
robił wrażenie jakby również tracił kontrole nad snem, usłyszałem tylko
jego głos: "dobra, olej to...". I olałem... Pamiętam moment jak
przestałem walczyć o sen, a potem jush typowa, chwilowa czerń zapełniła
obraz przed oczami, poczułem że wracam do ciała i... I tu pojawia się
kolejna zagadkę, bo tego również nie pamiętam, nie potrafię sobie
przypomnieć co było dalej :] Ogólnie nasunęły mi się takie wnioski: Albo
tylko śniłem, że miałem ld (czyli w sumie, że odzyskałem świadomość, ale
nie miałem kontroli nad wydarzeniami), albo okazuje się, że ld mam dużo
częściej, tylko tego nie pamiętam... Muszę również wypytać o dzisiejszą
noc mojego przyjaciela, bo okazuje się, że nie rzadko śni nam sie to
samo... :) (wspólne sny?!).